Zamach na własność

Obywatelom rząd radzi, by zbierali chrust, a sam forsuje kosztem ich mienia gigantyczne, nieracjonalne inwestycje...

W styczniu 2019 r. przy okazji zmian w prawie użytkowania wieczystego, wiceminister Artur Soboń, odwołując się do prawa rzymskiego, deklarował, że prawo własności jest święte. Okazuje się jednak, że dla PiS świętszy jest Centralny Port Komunikacyjny. Gdy większość z nas żyje transferem Lewandowskiego, rosnącą drożyzną i podobnymi sukcesami rządu, w różnych zakątkach kraju trwają protesty zrozpaczonych właścicieli domów i gospodarstw, przez które lub obok których swój kolejowy projekt w swawoli rozumu i dobroci serca postanowił poprowadzić minister Horała. Niestety, przed jego dobrodziejstwem nie uchronił się też region łódzki. Mileszki, podłódzki Wiączyń, Dmosin, Brzeziny… Wszędzie tam mieszkańcy żyją w zawieszeniu między swoim prawem własności a groźbą wysiedleń. Dodajmy: wysiedleń za bezcen.

PRAWEM HORAŁY

Rację ma minister Soboń, gdy przywołuje starożytny rodowód własności, bo mówi o niej już Biblia, a dziś zalicza się ją do podstawowych praw człowieka. Oczywiście, jak każde prawo, również ona podlega ograniczeniom. Sęk w tym, że zgodnie z Konstytucją tylko w dwóch przypadkach: dla dobra publicznego i za słusznym odszkodowaniem. Projekt wywłaszczeń związanych z flagową inwestycją PIS nie spełnia żadnego z tych warunków. Po pierwsze CPK zwyczajnie nie jest nam dziś potrzebny, jego budowa będzie kosztowała miliardy złotych, a funkcjonowanie wbije ostatni gwóźdź do trumny lokalnych lotnisk już i tak poharatanych przez zakaz lotów czasu pandemii. Towarzysząca mu druga megainwestycja, Kolej Dużych Prędkości, zapewne poprawiłaby wydatnie komfort podróży pociągiem i umożliwiła szybkie wojaże po całej kontynentalnej Europie. Szkopuł jednak w zamiłowaniu obecnej władzy do gigantomanii i konferencji prasowych na dworcach w szczerym polu. PiS zarzucił bowiem plany poprzedniego rządu, prowadzące KDP głównie wzdłuż istniejących linii oraz przez tereny niezamieszkane, i pierwotną linię Y zamienił w 10 szprych szatkujących kraj jak kapustę. Efekt: nowe trasy biegną przez osiedla, parki, ogrody botaniczne, lasy i siedliska flory i fauny. Przede wszystkim jednak przez domy i gospodarstwa.

KRADZIEŻ W BIAŁY DZIEŃ

I tu pojawia się problem drugi. PiS chce zabrać przymusowo ludziom ich ziemie, ale już niekoniecznie godnie za to zapłacić. W tym celu szefowi CPK, co już samo w sobie jest skandalem, powierzono przygotowanie zmiany ustawowych zasad wypłaty odszkodowań za wywłaszczenia. A ten postanowił zaoszczędzić na ludzkiej krzywdzie. Projekt zakłada więc likwidację tzw. zasady korzyści i inne zapisy wyjątkowo niekorzystne dla właścicieli wywłaszczanych gruntów. Proste zestawienie pokazuje, że przy wycenie rynkowej wartości nieruchomości rzędu... miliona zł, odszkodowanie ustalone w oparciu o tzw. normę OP.1.4 Banku Światowego wyniosłoby 2 mln 400, przy zastosowaniu zasady odtworzeniowej 1 500 000-1 700 000, a po nowelizacji pana Horały 500-600 tysięcy. To jest kradzież w biały dzień pod auspicjami państwa. A pan Horała ma czelność mówić o „rzekomej krzywdzie ludzkiej” i masowym poparciu dla jego megalomańskiego projektu. JEZIORO DAMY TUTAJ Kwestią trzecią jest wpływ tej inwestycji na środowisko - niebagatelny. Nie można jednak zarzucić rządowi, że się nim nie przejmuje, przynajmniej w takim zakresie, w jakim kwestia ta mogłaby się odbić na realizacji projektu. Właśnie przygotował zmianę prawa, zgodnie z którą wszystkie rządowe inwestycje (w tym CPK, ale też inwestycje mieszkaniowe, a nawet odbudowa Pałacu Saskiego) będą zwolnione z obowiązku uzyskania oceny oddziaływania na środowisko i nieskrępowane miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego! Na Śląsku na przykład pan Horała postanowił poprowadzić swoją kolej przez Śląski Ogród Botaniczny, w Łódzkiem środkiem zabytkowego Lasu Wiączyńskiego, w Lutomiersku postawić stację w miejscu chronionej prawem 300-letniej Alei Dębów. Zmiana prawa ma mu to ułatwić. Będziemy zatem mieli kolej, jak podkreśla rząd, ekologiczną – a że za cenę dewastacji środowiska… Nie po raz pierwszy PIS pokazuje, że cel uświęca środki. No, ale gdy celem jest kilka fotek przy stoliku na dworcu w Końskich czy gdzie indziej w czasie kampanii, wiadomo, że środowisko musi zejść na dalszy plan. Podobnie jak ludzie – tacy mieszkańcy łódzkiego sielankowego dotąd osiedla Mileszki na przykład, które będzie otoczone trzema! torami kolejowymi i autostradą A1. Tam pan minister Horała nie miał odwagi przyjechać, by wytłumaczyć ludziom rzekomość ich krzywdy.

Źródło: www.poslanieclodzki.pl

O mnie

Jestem absolwentem Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej oraz Illinois State University. Od 12 lat jestem samorządowcem z pasji, zawodu i przekonania. W latach 2006-2010 byłem radnym Rady Miejskiej i jej wiceprzewodniczącym, od 2010 roku jestem wiceprezydentem Łodzi.

Czytaj więcej...

Dla Łodzi

Jestem autorem jednej z najgłośniejszych inicjatyw ekologicznych w Polsce dot. wprowadzenia zakazu bezpłatnej dystrybucji jednorazowych torebek foliowych. Byłem projektodawcą wielu innych uchwał m.in. w sprawie zasad sprzedaży na rzecz najemców samodzielnych lokali mieszkalnych, Strategii Ulicy Piotrkowskiej, Regulaminu Konsultacji Społecznych. 

Czytaj więcej...